Hmm hmm od czego by tu zacząć… no dobrze, może od początku…
Niektórzy z was a może tylko jedna lub trzy osoby wiedzą że uwielbiam książki z półki Gwiezdnych wojen, przeczytałam ich no nie dużo ale tez nie mało w swoim życiu. Napisałam tez kilka recenzji, które zgubiły się gdzieś w otchłani internetu.
Dziś postanowiłam jedną z nich odszukać i wrzucić tutaj, co by was, drodzy eltenowicze zachęcić do lektury.
Paul Kemp, jeden z wybitnych pisarzy w klimacie Star Wars, napisał dawno temu (a może i nie tak dawno…), książkę o wdzięcznej nazwie „Oszukani”.
Pamiętam, że broniłam się rękami i nogami żeby po ten tytuł nie sięgać, bo słyszałam wiele złego od moich fanowskich znajomych. No ale w końcu jakaś siła podsunęła mi ją pod nos i stało się… i nawet dotrwałam do końca, co u mnie nie zdarzało się i do tej pory nie zdarza się często.
Więc tak, Już po paru stronach pragnie się wiedzieć co dalej, a co za tym idzie trudno się od lektury oderwać.
Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, może to przez przedstawienie bohaterów w niecodziennym jak dla mnie świetle.
Niecodziennie czytam przecież o Lordzie sithów, który zakochuje się w swojej niewolnicy i przez to oszczędza pewną Jedi, która odchodzi z Zakonu, by pomścić swojego ukochanego Mistrza.
Taak wszystko łączy się w jedno.
Ach… jak mogę zapomnieć o Zeeridzie Korze, przemytnik przyprawy nie z własnego wyboru… (dla wyjaśnienia dodam tylko że przyprawa to jak u nas narkotyki 😉 ).
Jego chęć pomocy swojej niepełnosprawnej córce by go zgubiła, jednak "Happy End" musi być, i to z nikim innym jak z bylą Jedi… (nie wiem jak wyrazić swoje rozżalenie co do zakończenia książki… nie żebym miała coś przeciwko szczęśliwym zakończeniom no ale… w pewnej chwili myślałam że czytam romans a nie dobrą książkę SW)
W pierwszej chwili porównałabym tą książkę do "Pierwszej Miłości" bo w trójwątkowej powieści, zawsze gdzieś znajdziemy jakieś uczucie, czy to ukryte czy też dosłownie pokazane.
Nie powiem jednak, że przez też takie wątki "Oszukani" stają się nudni.
Bardzo podobał mi się opis ataku na świątynię Jedi, a śmierć Mistrza Aryn Leener powinna Nas nauczyć że Nigdy nie można ufać Sithom
(nawet jak przynoszą kawę i ciasteczka).
Moja ocena to 9,5/10
Książkę z całego serca wam polecam. Z resztą, nie tylko tą, bo jest jeszcze wiele ciekawych powieści osadzonych w tym śwoecie 😉
5 replies on “Deceived- czyli odkopanie starej recenzji”
A wiesz, że… może przeczytam? 😀
Brawo ty 😀
Brzmi fajnie. Masz to w jakiejś tekstówce?
Mogę mieć w pdfir
Yyy, nie lubię, znaczy nie mam czym przerobić.