Witajcie.
Co u mnie? no właściwie nic konkretnego. kilka dni temu, wróciłam z Warszawy… Taak, znowu podbiłam stolycę 😀
A tak już poważnie to, byłam na urodzinach u naszej cudownej Celtic1002, jak zwykle moja wizyta się przedłużyła, bo jak zwykle nie chciało mi się jechać w ten dzień w który ten właśnie mój powrót zaplanowałam. jaki wniosek z tego? nie planować 😀
No ale do rzeczy… W Warszawie byłam jakoś może po 16… 17… zabijcie ale nie pamiętam :p Oczywiście pociąg jak zwykle musiał się chwilę spóźnić, no bo przecież czemu nie…
A co do pociągu… Myślałam że jak już do niego weszłam to obejdzie się bez żadnych problemów… niestety też jak zwykle się pomyliłam, okazało się że Pani, która podała mi numer wagonu przy wsiadaniu, trochę źle zobaczyła i… musiałam do mojego prawidłowego wagonu… zapieprzać z ciężką torbą przez prawie cały pociąg. A to niezła szkoła przetrwania była, bo jak pewnie wiecie albo się domyślacie, ludzi jadących do Warszawy było więcej niż miejsc siedzących w owym pociągu…
Po ciężkich próbach, przepychankach, pokopaniu paru toreb, walizek i osób, dotarłam na swoje miejsce i jakoś dojechałam 😛
Ale to nie koniec przygód… trzeba było jeszcze dojechać do domu… a że to nowe miejsce i jeszcze tam nie byłam… to mogło skończyć sę całkiem ciekawie: na przykład wylądowaniem na drugim końcu miasta, albo na jakimś zadupiu…
Tak tak, całkiem w moim stylu, ale na szczęście los był na tyle łaskawy, że dotarłam cała, zdrowa, i w jednym kawałku.
No z tym zdrowiem to może trochę przesadziłam, bo w cale zdrowo się nie czułam, wręcz przeciwnie… ale co mi tam, podobno co mnie nie zabije to mnie wzmocni 🙂
Z resztą, fajnie było sobie urządzać konkursy, która się bardziej i dłużej podusi hehe 🙂
Tak jak już mówiłam, wyjazd mi się przedłużył, nie wiem czemu, ale jak zawsze przyjeżdżam do warszawy, to nigdy mi się nie chce z niej wyjeżdżać, nie wiem od czego to zależy, czy od dobrego towarzystwa? czy może od tego że na samą myśl o 7 godzinach w pociągu robi mi się słabo… 😀
Angeliko, mam nadzieję, że mój prezent będzie ci długo służył i ogrzewał Mocą twoje stopy 😀
Tak… tak… dobrze czytacie… ogrzewał… Moc… i… stopy 😀
Jak połączycie to w jedno to otrzymacie prawidłową odpowiedź: Kapcie z głową Mistrza Yody (No wiecie, tego małego zielonego gościa ze star wars, co czasem mówi trochę w stylu: Kali jeść, kali pić).
Bo ja to zawsze mam jakieś dziwne pomysły na prezenty 🙂
A czym by był ten wyjazd gdyby nie to że prawie codziennie umieraliśmy ze śmiechu, albo ja zachowywałam się jak pijana… a byłam w 100% trzeźwa 😀
"
– Dlaczego koncentrat pomidorowy w tym słoiku jest biały?
– Popatrz i się przekonaj.
No i ja oczywiście popatrzyłam i z uśmiechem na twarzy oznajmiłam
– Ooo narkotyki… zrobię sobie kreskę 😀 (nie, ja nie biore narkotyków, lubię sobie czasem po prostu pożartować :D)
Na co nagle zostałam oświecona, że to witamina C w proszku i lepiej żebym tego nie robiła.
No cóż… nie wiem jaka by była moja reakcja gdybym rzeczywiście to wciągnęła, spróbowała… hmm… chyba nie chce wiedzieć :d"
Ale to jeszcze nie wszystko 😀
W pewnym momencie swojego życia tam, zadałam chyba najgłupsze pytanie, na jakie ktoś kiedykolwiek mógł wpaść, otóż:
Był to chyba późny wieczór, ja, Angelika i Paulina, siedzimy w jednym pokoju, znaczy ja leżałam na łóżku a Paulina… znaczy jej głowa leżała na mnie…
I tak sobie leżymy i jest fajnie… na co ja w pewnym momencie:
"Lewa… dlaczego ty się ruszasz?"
Jej odpowiedź była oczywiście jak najbardziej trafna i oczywista, ale chyba zatrudna dla mnie do pojęcia w tamtym czasie 😀
"- bo żyje"…
Już się załamaliście mojim zapłonem myślowym i inteligencją?
Jeżeli jeszcze nie, to spokojnie, na pewno po następnym przykładzie się to stanie:
"Siedzimy sobie we trzy znowu w pokoju… w drugim pokoju, Grzesiek pompował materac, no bo na czymś spać trzeba ;).
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pytanie Angeliki i moja… odpowiedź nad którą się w ogóle nie zastanowiłam…
– Co on tam robi?
– Pompuje Wacka
"
Ach i jak jeszcze można było zapomnieć o najlepszej rozrywce tego wyjazdu, otóż… nabyliśmy grę… Gra ta nazywa się "prawda fałsz" czy jakoś tak, no w każdym razie gdzieś tam w odmętach tyflopodcastu o tym czymś ktoś opowiada :p
No i wszystko fajnie pięknie, gramy sobie w 5 osób… w 4… nawet w dwie osoby… i jest fajnie ale… do jasnej Mocy… czemu te pytania są tak głupie… tak oczywiste… a jak już są oczywiste to czemu gdy jesteśmy pewni że coś jest prawdą to ta głupia gra mówi nam że to fałsz? teraz nie pamaiętam dokładnie przykładów takich pytań ale pewnie Angelika będzie pamiętać 😀
No, to by było na tyle, mam nadzieję że się podobało i chociaż trochę się pośmialiście 🙂
Do następnego wpisu 🙂
7 replies on “Bo przecież zawsze musi być śmiesznie :D”
Popłakałam się. Kurde, się popłakałam. 😀 Czy orzechy są orzechami? Pamiętaj. Że to fałsz. 😀
yyyyy lewa czemu ty się ruszasz? Bo żyje? Najlepsze chyba. Ale z materacem też rozwala
Było chyba coś jeszcze… ale nie pamiętam wszystkiego 😀
Natalia. Zeszczałam się!
Konkursy, kto dłużej się podusi? I czemu ja to słyszę. Z przesterami na tt, w moich słuchawkach. Ileż
razy ja to słszałam, a jak o tym napisałaś o i tak padłam.
Co do pompowania Wacka, co mnie też powaliło. Dobrze, że pompował Wacka, a nie Kamila.
Kasiu no wiesz… nikt nie wie co tam tak na prawde się działo 😀
też mam tą grę, i też zadaje głupie bezsensowne pytania, teraz dokładnie nie pamiętam jakie, ale pamiętam,
że kiedyś grałam z kimś, i właśnie usłyszałam takie dziwne pytanie, które było śmieszne i rozwaliło mnie
to.
Każdy przykład na swój sposób powalający…