Witajcie.
To już chyba mój ostatni wpis, bo jutro zostanę zabita przez Kasię i Ninkę.
A więc, dlaczego jestem geniuszem zła? Dlatego że wkręciłam moje kochane dziewczynki w Leę Oleksiak na Twitterze 😀
Tak, dokładnie, chociaz na kilka godzin mogłam się wcielić w naszego Aloeska 😀
Myślałam że się domyślą że to ja… no na moje szczęście się nie domyśliły i mogłam im odpisywać i szczać ze śmiechu 😀
Dziewczynki, jeszcze raz was przepraszam, no ale musiałam coś wymyślić na spóźnionego pierwszego kwietnia 😀 😀
Month: April 2018
Ojoj to się porobiło :D
BOŻE DROGI " Chodzę codziennie do pracy i wytrzymuję tam 8 godzin, podczas gdy żona siedzi sobie w domu. Chcę, żeby wiedziała, co muszę znosić, więc proszę Cię, pozwól, by jej ciało stało się moim na jeden dzień. Amen. Bóg w swej nieskończonej mądrości spełnił prośbę mężczyzny. Następnego ranka mężczyzna obudził się jako kobieta. Wstał, szybko przygotował śniadanie dla swej drugiej połówki, obudził dzieci, przygotował im ubrania do szkoły, dał im śniadanie, zapakował drugie śniadanie dla nich i odwiózł je autem do szkoły. Poszedł do domu, zebrał rzeczy do prania i nastawił je, poszedł do banku, aby wpłacić pieniądze. Poszedł na bazarek po zakupy, potem do domu, rozpakował zakupy, zapłacił rachunki i wpisał je do książki rachunkowej. Wyczyścił kuwetę kota i wykąpał psa. Była już 1:00 ,więc spieszył się, by pościelić łóżka, powiesić pranie, wytrzeć kurze, zamieść i wytrzeć podłogę w kuchni. Poszedł do szkoły, by odebrać dzieci, a w drodze powrotnej rozmawiał z nimi. Przygotował im mleko i herbatniki i dopilnował, aby odrobiły lekcje. Potem wyjął deskę do prasowania i prasując oglądał telewizję. O 16.30 zaczął obierać ziemniaki i warzywa na sałatkę i przygotował kotlety schabowe. Po kolacji posprzątał w kuchni, nastawił zmywarkę, poskładał pranie, wykąpał dzieci i położył je do łóżka. O 21.00 był już zmęczony a ponieważ jego codzienne obowiązki jaszcze się nie skończyły, poszedł do łóżka, gdzie odbył stosunek zanim zdążył zaprotestować. Następnego ranka, gdy tylko się obudził ukląkł koło łóżka i powiedział: Boże nie wiem, co ja sobie wyobrażałem. Jakże się myliłem zazdroszcząc mojej żonie, że może cały dzień być w domu. Proszę, bardzo Cię proszę, czy mógłbyś to wszystko przywrócić tak jak było ?" Bóg w swej nieskończonej mądrości odpowiedział: ,,Mój synu, widzę, że czegoś się nauczyłeś i bardzo chętnie bym to wszystko zamienił, tak jak było, ale musisz poczekać dziewięć miesięcy. Wczoraj w nocy zaszedłeś w ciążę"
Czarny vs. Starsza pani
Sytuacja, która wydarzyła się w autobusie linii numer 32 w Gliwicach.
Autobus, pełen tłok ludzi (godzina 16, każdy wraca z roboty), jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące jest czarnoskóry mężczyzna, wiek nieznany. Autobus staje na przystanku, wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami i jakaś babcia (i inne osoby). Murzyn widząc kobietę w ciąży wstaje i mówi do niej: "Proszę sobie usiąść" i grzecznie się odsuwa, podaje dłoń żeby się go złapała – autobus już rusza. Babcia widząc zwalniane miejsce, odpycha kobietę brzemienną i pędem wskakuje na krzesełko, zajmuje je i siedzi w niebo wzięta. Czarnoskóry powiedział jej ładnie: "przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną, chyba niestanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę a da usiąść tej pani." Na co babcia odpowiada:
"Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj,w tym cywilizowanym kraju ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym."
No niestety miała pecha, bo czarny najwidoczniej się mocno zirytował przytykiem rasistowskim więc ładnie i dosadnie odpowiedział starszej pani:
"Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację". – cały autobus pękał ze śmiechu.
https://www.dropbox.com/s/hhiyav6mmypfx6q/Spotify%20%28online-audio-converter.com%29.mp3?dl=0
I znowu mi się nie chce wstawiać utworku 😉 macie Linka i zróbcie z nim co trzeba 😀
2018-04-16 14:24:52
Witajcie. Pisze tem wpis trzęsącymi się rękoma, więc jak będzie jakiś błąd to sorry.
Miałam iść spac ale… ale zdarzył się cud! Mój kochany Aloesik mi napisał… mi! I na początku tylko mi! Wreszcie się doczekałam. Myślałam że to nigdy nie nastąpi . Już miałam wątpić w tę miłość ale… jednak Ono na to nie pozwoliło… a w czwartek stanie się coś jeszcze piękniejszego. Teraz idę soać, mam nadzieje że jak się obudzę to nie okaże się to snem.
Dobranoc :*
Me enamoré de la canción
Jak sam tytuł wskazuje, albo i nie wskazuje… bo nikt tutaj pewnie hiszpańskiego nie zna… spokojnie, ja też nie znam 😀
Mam za to dla was piosenkę, zasłyszana gdzieś w jakimś sklepie, tak dobrze słyszeliście, ja zamiast robić zakupy to stałam i odpalałam Shazama, bo piosenka w radio mnie urzekła 😀
pisane na potrzeby konkursu do organizacji „Jedi Order” wszystko co jest tam zawarte, pokrywa się z Kanonem organizacji 😉
Na Yavinie zapadła już noc, wszyscy położyli się już spać, by zebrać energię na kolejny ciężki i pracowity dzień.
Tej nocy jednak, nie wszyscy smacznie spali. Shell leżała w swojej komnacie i przeglądała jakąś książkę o częściach do mieczy świetlnych. Nie mogła się jednak skupić, co chwile słyszała skrzypienie schodów. Nie przypuszczała że w dobie wind, ktoś jeszcze korzysta z tych starych schodów. Wstała, zarzuciła na siebie szlafrok i powoli, po cichu wyszła z Komnaty. Stanęła za zakrętem, skąd mogła bez obaw obserwować schody prowadzące prosto do piwnicy.
Zamilcz. Ktoś nas jeszcze usłyszy…
Ale Kirrond! Co z Rancorem?
Hamstur! Do ciemnej strony twojego chomiczego mózgu, nie dociera że zaraz nas ktoś nakryje, jak nie przestaniesz gadać?!
Ale w tym momencie to ty za dużo gadasz! Uciszył go Hamstur.
Kirrond i Hamstur, po ostrej wymianie zdań, zeszli do piwnicy, Shell stała w ukryciu jeszcze chwile, jej oczom ukazał się Sobol, który niósł na plecach czarny duży worek, nie było by w tym nic dziwnego… gdyby nie to że tam w środku coś się ruszało.
Shell postanowiła powiedzieć o tym komuś, pobiegła do Komnaty Resmi.
Zapukała do środka, dopiero po chwili zauważyła że drzwi są lekko uchylone. Weszła ostrożnie, ale nikogo nie zastała.
Dziwne… nie mówiła że gdzieś się wybiera… Powiedziała do siebie młoda Jedi i wyszła.
Shell! Widziałaś Kasandrę? Miała iść sprzątać kuchnie…
Caroline była wyraźnie zdenerwowana.
Może znowu się gdzieś włóczy z Thorwynem.
Nie tym razem… Thorwyn poleciał na jakąś misje z Nightem.
Dziwne… Resmi też zniknęła.
Ach ci młodzi… zawsze mają coś ciekawszego do roboty niż sprzątanie. Caro wzruszyła ramionami. No nic… to sprzątać będzie… Sobol.
Caro… a nie wydaje ci się dziwne, że obie zniknęły?
Nie… a powinno? Spojrzała się na Shell, jakby była z innej planety.
Ach te Chissy… Shell uśmiechnęła się i poszła szukać Ven. Ona jako Opiekunka Zakonu, powinna wiedzieć gdzie są dziewczyny.
Vendea siedziała w swoim gabinecie nad stertą papierów, usłyszała pukanie do drzwi, ale nie zdążyła krzyknąć „nie wchodzić”, gdy drzwi otworzyły się z hukiem, a do pomieszczenia wpadła Shell.
Tak, mi też miło cię widzieć, ale pracuje…
Ven… olej prace… ktoś nam sprzed nosa porywa Dziewczyny, a my nic z tym nie robimy?!
Jak to porywa? Vemdea wstała, zaniepokojona.
No najpierw zniknęła Resmi, a potem Kasandra… kto wie, która z nas będzie następna…
Shell. O czym ty mówisz?
To na pewno Kirrond i Hamstur… widziałam ich jak schodzili do piwnicy!
Ale to że schodzili do piwnicy to jeszcze o niczym nie świadczy… Uspokajała ją Vendea.
Niedawno widziałam jak Sobol taszczył na plecach czarny, ruszający się worek…
Co? No przecież to niedorzeczne! To Jedi! Po co mieli by porywać Kas i Resmi?
Ven… też chciałabym to wiedzieć. Jak tam nie pójdziemy to się nie dowiemy…
W porządku… chodźmy. Obie ruszyły do wyjścia.
Tymczasem w piwnicy, Kirrond i Hamstur, położyli dwie nieprzytomne dziewczyny na podłodze. Nałożyli na siebie czarne szaty z kapturem i zaczęli nerwowo chodzić wokół własnej osi.
To twoja wina!
Moja! Chomik… to ty chciałeś sprawdzić jak to jest być po Ciemnej stronie!
Trzeba było się nie zgodzić!
Mówiłem że lepiej było się zapytać Var, Shell, albo… Sobol! Przecież ty byłeś Sithem…
No byłem, ale za krótko by poczuć tę nieograniczoną Moc. Zaśmiał się.
Dobra! Dajmy spokój panowie. Przynajmnieji mamy fajnie przebrania. Sithowie to jednak mają gust. Kirrond obkręcił się by mogli podziwiać jego strój.
Wiesz że za porwanie i przetrzymywanie Jedi, mogą nas… Hamstur urwał, bo obie ich ofiary zaczęły się budzić.
Weź je zaknebluj. Oznajmił, a Kirrond bez mrugnięcia okiem, wykonał polecenie.
Resmi i Kasandra patrzyły się na nich i nie mogły w to uwierzyć, Trzej przykładni Jedi, pokazali swoją ciemną stronę.
Kirr… Rancor jest głodny…
No to masz tu, dwa kawałki mięska… Wskazał na dziewczyny.
Nie tym razem! Za nimi pojawiły się Vendea, Caroline i Shell. Każda z włączonym mieczem świetlnym.
O mamy gości. Sobol dobył swojego miecza i wydostał czerwoną klingę.
Stary… skąd ty masz ten czerwony? Zdziwił się Hamstur.
No przecież Navamir przywiózł…
A czyli jest jeszcze ktoś kto chciał zabawić się w Sitha!
Ven, spokojnie… to tylko zabawa… przecież my nic byśmy nie zrobili… Tłumaczyli się nieudolnie.
Jasne jasne… zabili byście Rancora… on nie lubi ludzkiego mięsa…
Shell! Vendea spojrzała się na nią groźnie.
Sorry, Ven… to może ja pójdę i uwolnię Resmi i Kasandrę..,
W imieniu Rady Jedi, odbieram wam rangi Mistrzów na czas Błękitnej Opozycji… i jeszcze dłużej… staniecie się Adeptami i przejdziecie szkolenie u Caroline, by powrócić na ścieżkę Jedi! Vendea, Mocą odebrała im miecze.
To będzie jeszcze gorsze, niż wasza Ciemna Strona… Panowie. Zaśmiała się Caro.
A mówiłem… mówiłem że to zły pomysł… Lamentował Sobol.
Ha! A ja przez chwile myślałam, że wy serio jesteście takimi ciemnostronnymi mistrzami. Powiedziała z uśmiechem Kasandra.
Kas… weź nas nie ogrążaj… Uspokajał ją Kirrond.
Ciemnostronni Mistrzowie… co za bzdura. Caroline spojrzała się po wszystkich i wróciła do swoich eksperymentów.
Tymczasem, gdzieś w odległej galaktyce.
Masz jakies informacje od naszych Ciemnostronnycch Mistrzów Thorwynie? Nightwish, usiadł wygodnie w drugim fotelu pilota.
Niestety nie… mam złe przeczucie Mistrzu…
Jakie znowu?
Chyba ich zdemaskowały.
Wiedziałem że tak będzie… A mogłem ja tam zostać, to wszystko by się udało… Night westchnął ciężko.
Ale przynajmniej, my jesteśmy bezpieczni. Ucieszył się Thorwyn.
Coś ty… już czuje na sobie wzrok Caroline, która mówi że da nam popalić jak tylko wrócimy…
To może nie wracajmy?
Fakt… obierz kurs… lecimy napić się koreliańskiej. Wstał z dotela, poprawił czarną pelerynę i poszedł skontaktować się z Navamirem.
Nav?
Tak Night?
Nienwracaj na Yavin, nasze ciemnostronne zamiary zostały odkryte… lecimy się napić!
Tak jest Mistrzu!