Mhm…

Dawno nic tu nie pisałam i nie wiem czy jeszcze będę…
ale jest jedna rzecz którą muszę tu umieścić.
Jak ktoś się ze mną zgadzać nie będzie to śmiało, krytykę też przyjmę, bo jest mi wszystko jedno:

Jeśli ktoś kiedyś wam powie, że jest waszym przyjacielem, to pomyślcie sto razy zanim w tą relacje wejdziecie, bo w bardzo łatwy sposób można zniszczyć przyjaźń, która budowało się przez długi czas. A jeśli wasza przyjaźń zostanie poddana próbie, jeśli pojawią się inne osoby, które staną się tak ważne jak wy dla tej osoby, albo i ważniejsze, to spierdalajcie jak najszybciej się da, przynajmniej oszczędzicie sobie cierpienia i myślenia o kimś kto sobie o was przypomni jak będzie coś chciał.

Dawno nic tu nie pisałam i nie wiem czy jeszcze będę…
ale jest jedna rzecz którą muszę tu umieścić.
Jak ktoś się ze mną zgadzać nie będzie to śmiało, krytykę też przyjmę, bo jest mi wszystko jedno:

Jeśli ktoś kiedyś wam powie, że jest waszym przyjacielem, to pomyślcie sto razy zanim w tą relacje wejdziecie, bo w bardzo łatwy sposób można zniszczyć przyjaźń, która budowało się przez długi czas. A jeśli wasza przyjaźń zostanie poddana próbie, jeśli pojawią się inne osoby, które staną się tak ważne jak wy dla tej osoby, albo i ważniejsze, to spierdalajcie jak najszybciej się da, przynajmniej oszczędzicie sobie cierpienia i myślenia o kimś kto sobie o was przypomni jak będzie coś chciał.
Amen.

20 replies on “Mhm…”

A ja nie do końca rozumiem prawdę mówiąc, a bym zrozumieć chciał.
Przyjaźń to nie związek małżeński.
Napisałaś tu:
“jeśli pojawią się inne osoby, które staną się tak ważne jak wy dla tej osoby, albo i ważniejsze, to spierdalajcie jak najszybciej się da, przynajmniej oszczędzicie sobie cierpienia i myślenia o kimś kto sobie o was przypomni jak będzie coś chciał.”
Brzmi to troszkę tak, jakbyś sugerowała, że przyjaciela powinno się mieć na wyłączność, że powinien się przyjaźnić tylko z tobą.
A jeśli zaprzyjaźni się z kimś jeszcze, to powinno się go opuścić.
Nie zgodzę się z tym rozumowaniem, bo zwykle przyjaciół ma się kilku. Nie mówię cały legion, ale pewną grupę ludzi mogę chyba przyjaciółmi nazwać.
Czy to oznacza, że, na przykłąd Maja powinna powiedzieć, że nie chce się ze mną przyjaźnić, bo ważny jest dla mnie także Piotrek?
No chyba, że źle zrozumiałem to, co chciałaś napisać.

Nie, chodzi tutaj o zdradę. O tą pierdoloną zdradę i interesowność. Są ludzie, któzy dla interesu własnego sprzedają cię za wór zgniłych ziemniaków. I nie chodzi o to że trzeba mieć kogoś na wyłączność, tylko właśnie o to co wyżej. #nienawidzęludzi.

No, Ja też się zgadzam. Są ludzie, którzy zaprzyjaźniają się z nami, po to, żeby uzyskać jakieś informację, albo po to, żeby mieć kogoś, kto zjawi się, gdy będą w potrzebie, ale w drugą stronę to nie będzie działało. Możecie sobie zerknąć na mojego bloga, na wpis czym właściwie jest przyjaźń, zobaczycie, jaki Ja mam stosunek do tego.

Dokładnie Dawid, o to chodzi, nie o to, aby na wyłaczność kogoś mieć, ale aby ten, kto się z tobą przyjaźni po prostu był. Nie koniecznie teraz, w tym momencie i czasie, ale żeby było wiadomo, że możesz na tą osobę właśnie liczyć.

Przyznam, pogubiłem się w tych komentarzach, kto o czym i do kogo.
Ja po prostu nie rozumiem argumentu tego, by przyjaźń porzucić, gdy nasz przyjaciel lub przyjaciółka ma innych przyjaciół. To nie jest związek małżeński, gdy, no raczej więcej osób pojawić się nie może.
Przyjaźń to relacja innego rodzaju.
Ja się zgadzam oczywiście, że taka relacja musi działać w dwie strony, być bezinteresowna, bo inaczej trudno takie zjawisko przyjaźnią nazwać.
Ale na pewno nie musi być ograniczona do dwóch osób.

Dawidzie, chodzi o to żeby to nie była taka przyjaźń na coś w stylu „bo ja cie potrzebuje bo coś tam…” i tak dalej. Napisałam to co napisałam, pod wpływem różnych sytuacji które z pewną osobą miały miejsce, których oczywiscie sytuacji tutaj wymieniać nie będę. Po prostu nie rozumiem czegoś takiego że ktoś jest fajny jak jest potrzebny, a jak znajdzie się ktoś inny to idziesz w cholerę. Takie moje luźne odczucia i przemyślenia.

Jej chodzi po prostu o to, aby to nie była przyjaźń jednostronna. To znaczy, żeby przyjaciółka nie była tylko wtedy, gdy Natalia ma jej w czymś pomóc. Wtedy taka się do niej odzywa, ale gdy Natalia potrzebuje pomocy, to już takiej pomocy z drugiej strony nie otrzymuje. Nie wiem, może to, w tym komentarzu jasno teraz przedstawiłam?

Chodzi jej też o sytuację inną, że owszem, ta przyjaciółka ma różnych innych znajomych, przyjaciół, fajnie, ale gdy znowu, Natalia potrzebuje jej pomocy, to takiej przyjaciółki nie ma.

Kłócą się dwa chłopy. “Masz coś do mnie, to ho na solo. Za Marysię. Jak ją jeszcze raz bzykniesz, to będzie źle z tobą” Dali se po tej mordzie, każdy wie za co, jeszcze jak coś jeden drugiego odwiezie do szpitala. “Kurwa, ja nie chciałem aż tak”.
Kłócą się dwie baby. “Niektórzy, to ch.” “Ale jacy?” “No tacy tacy i tacy.” “A niektórzy inni to też ch”. Weźta wy se dajta po pyskach, włosy wyrwijcie, czy coś i będzie dobrze, a nie tam. 😀

Akurat Dawid dobrze spytał. A ty SHell dobrze wyjaśniłaś akurat potem, więc myślę, że wszystko jasne.

hmmm co moge powiedzieć. Chyba wszystko zostało powiedziane, w komentarzach i we wpisie i ja nie mam nic do dodania. chyba tylko tyle, że tacy przyjaciele, to nie przyjaciele tylko wyzyskiwacze

Natalciu. Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości. Ale drzewa w lesie nie jednakie, a więc i ludzie nie tacy sami.

Nie każdy kto cię potrzebuje, potrzebuje cię tylko na chwilę, do rzeczy przyziemnych, a potem pójdziesz u niego w odstawkę. Nie można się sugerować tylko tym, co zrobiła ci jedna osoba.

Pamiętaj, że na miejsce jednej takiej osoby, co cię zraniła, znajdzie się sto osób, które cię zawsze rozbawią, otoczą opieką, pomogą w trudnych chwilach, a także nigdy nie pozwolą zwątpić w siebie!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink