Bo czemu by się nie zgubić :D

Hej wam!
Miałam tu tego nie pisać… no ale co mi tam 😀
Jakiś czas temu byłam sobie w warszawie i naszej Celtic1002,
No i z tym wypadem związana jest pewna historia którą zaraz wam opowiem.

Hej wam!
Miałam tu tego nie pisać… no ale co mi tam 😀
Jakiś czas temu byłam sobie w warszawie i naszej Celtic1002,
No i z tym wypadem związana jest pewna historia którą zaraz wam opowiem.

W sobotę, tak to chyba była sobota, wieczorem, poszłam z koleżanką do sklepu, a że było ciemno to mało co widziałam… więc w dojściu do sklepu zdałam się na nią, zrobiłyśmy zakupy, wszystko fajnie pięknie, wyszłyśmy ze sklepu i… i tu zaczęły się schody pt: „jak dojść do domu…”
Ani ja ani ona nie ogarnęłyśmy do końca drogi powrotnej, no ale co tam… Idziemy!
No i tak idziemy, idziemy… nawigacja nas prowadzi… i nie doszłyśmy…
postanowiłam że wrócimy się pod sklep i wyruszymy jeszcze raz.
Tak też się stało…
i co?
I nic… kolejne podejście zaliczone katastrofą.
Ludzi nie było, a jak już byli to pijaki których raczej o drogę pytać się nie będziemy.

W pewnym momencie natknęłyśmy się na jakąś rodzinę, kobieta, mężczyzna i jakaś dziewczyna, wysiadali czy tam pakowali coś do samochodu. Postanowiłyśmy podejść i zapytać się gdzie my w ogóle jesteśmy i jak dojść na ulicę na którą dojść chciałyśmy.
Okazało się że byliśmy na jakimś sąsiednim osiedlu, ale nie miałyśmy pojęcia jak iść dalej. Nie chcąc dalej błądzić, zapytałam się pani, czy by nam nie pomogła i nie doprowadziła nas do domu.
Kobieta zgodziła się, wzięła nas i ruszyłyśmy.
Muszę dodać, że ona była tą całą akcją bardziej zestresowana niż my.
Widać że bardzo chciała nam pomóc, no ale niestety nie potrafiła, trzęsła się, jąkała ze stresu…
Aż mi było jej szkoda w pewnym momencie.
Zaprowadziła nas do swojej klatki, chciała byśmy poszły z nią do domu. W sumie… chyba nas nie zabije, nie porwie, więc czemu nie 😀
Miałyśmy już wchodzić kiedy jednak zmieniła zdanie.
Podałam pomysł by uruchomiła sobie nawigacje w telefonie i ta nawigacja powinna nas spokojnie doprowadzić.
Kobieta była tak zestresowana że przez ponad 10 minut szukała czegoś w tym telefonie i znaleźć nie mogła.
Muszę dodać, że mój telefon padł, a koleżanka swojego nie zabrała z domu, także było ciekawie.
W końcu wzięłam od Pani telefon i uruchomiłam tą nieszczęsną nawigacje, podałam jej, tłumacząc, że musimy iść tak jak polazuje strzałka… ale chyba nie do końca rozumiała na czym to polega… no cóż… bywa.

Przyszedł czas na ostateczny pomysł,
„Pani da telefon, pójdziemy pod sklep, ja zadzwonie w odpowiednie miejsce i ktoś po nas przyjdzie…”

Telefon otrzymałam, i tu pojawił się problem… jedyna osoba do której numer pamiętałyśmy, która była w domu… tego telefonu nie odebrała.
No więc dzwonię do osoby z poza warszawy:
„Hej, to ja… nie zadawaj pytań, zadzwoń do tej… by powiedziała tamtemu, by po nas przyszedł tu i tu…”
Tak ta rozmowa mniej więcej wyglądała…
No i czekałyśmy w umówionym miejscu…
Osoba która miała po nas przyjść, przyszła, szybko pożegnałyśmy się z kobietą, która czekała razem z nami i pędem do domu…

Ot i cała dziwna historia…
Muszę wam powiedzieć że hmm… było to nawet trochę zabawne… 😀
A jak teraz sobie to przypomnę to nie mogę opanować śmiechu 🙂
Dobrze że są na tym świecie ludzie, którzy nawet jak pomóc nie potrafią, to jakoś starają się to zrobić 🙂

Imienia koleżanki ani żadnych innych ludzi podawać tu nie będę, bo mogą sobie nie życzyć, ale ten kto wie, to wie o kim tu pisałam 🙂

Kilka szczegułów też pominęłam, bo były mało istotne 🙂

10 replies on “Bo czemu by się nie zgubić :D”

A… pojawiłyśmy się w domu po… godzinie… a może po półtorej godzinie… nie pamiętam 😀

Jak żeśmy ze znajomymi po Łodzi jechali samochodem, to ktoś włączył nawigację w telefonie. Jesteśmy na środku trzypasmówki, a tu słyszymy: “Jesteś na miejscu docelowym”.

@Mimi: Hahahahaha… taak takie rzeczy też znam 😀 na nawigacje trzeba brać lekką poprawkę 😀

To mi się jeszcze przypomniało, jak koleżanka zdała się na GPS i.. O mało nie wjechałaby do stawu czy jeziora,zaliczywszy uprzednio krzaczory plus jazdę przez czyjeś podwórko. 🙂

taaak, a ja dawno temu z kolegą wylądowałem na środku rąda, dosłownie i wystraszeni, bo zaraz samochody jadą, całe szczęście na to rądo w laskach to za duże ono nie było, a nawigacja radośnie oznajmia mi: “Zjedź z rąda” No to zjeżdżaaaaamy! Byle szybko!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink