Jestem właśnie po obejrzeniu filmu "Chemia" w reżyserii Bartosza Prokopowicza.
Cóż ja mogę o tym filmie powiezieć żeby za bardzo wam nie spojlerować… sama nie wiem… zrobił na mnie
bardzo duże wrażenie, a to nie dzieje się często.
"Chemia" jest to opowieść o prawdziwym życiu, o życiu i śmierci, której się spodziewamy i wiemy że nadejdzie
już w krótce… niestety.
Główni Bohaterowie, Lena (w tej roli Agnieszka Żulewska) oraz Benedykt (Tomasz Schuchardt), na samym początku zakochują się w sobie i przeżywają upojne i romantyczne kilka tygodni aż do chwili… aż do chwili gdy Benedykt pod wpływem prawdziwego uczucia, takiego którego jak sam przyznaje, jeszcze nigdy nie czuł do żadnej kobiety, oświadcza Lenie że chce spędzić z nią resztę życia. Niestety nie może być tak pięknie jak w bajce no bo… życie to nie bajka. Lena wyznaje mu coś co zmieni ich życie o 180 stopni, to jednak nie odstrasza mężczyzny i zawierają między sobą związek małżeński.
Czy szczęśliwy czy nie, tego wam nie powiem, musicie sami obejrzeć i zobaczyć jak potoczyły się ich losy dalej.
Film jest oparty na autentycznej historii, jest poprzeplatany cudowną muzyką, która idealnie wpasowuje się w każdą scenę. Bywają momenty piękne ale i również tragiczne i smutne. Jedyne czego nie mogę pojąć to tego, po jaką cholerę zostały zrobione w nim wstawki animowane jak w jakichś bajkach dla dzieci, takie wiecie… które kompletnie nic nie wnoszą a tylko psują efekt całości.
Oglądając początek miałam wrażenie że będzie to hmm jakby to tu ładnie ująć… kupa dla płaczliwych kobiet i mamusiek? o tak, piękne stwierdzenie. Nie jednak tak nie jest i bardzo mi to odpowiada. Także kończąc ten wpis by za dużo Wam nie zdradzić, bo mogła bym tak jeszcze pisać i pisać… Bardzo wszystkim film polecam 🙂
7 replies on “Chemia- czyli jakie to życie czasem jest niesprawiedliwe”
Gdzie go znalazłaś?
Szkoda, że nie ma z audio, 😀
Ale zaciekawiła mnie twoja recęzja. Pewnie obejrzę
@hazel96 na CDA, ale tak jak pisze Kasia, z audiodeskrypcją raczej nie ma
Mam ten film na dysku, on powstał po śmierci Magdy, tej, co na raka zmarła, jego żony zresztą, tego reżysera.
Ja z nim kiedyś wywiad czytałam. Ale filmu do tej pory nie widziałam.
To film możemy zobaczyć jak przyjadę 🙂 Czekaj czzekaj… jakiej Magdy?
No Prokopowicz właśnie. Chyba miała nazwisko po mężu. Kojarzysz film “Magda. Miłość i rak”? To o niej film.
A to nie kojarzę