I znowu mi się nie chce wstawiać utworku 😉 macie Linka i zróbcie z nim co trzeba 😀
2018-04-16 14:24:52
I znowu mi się nie chce wstawiać utworku 😉 macie Linka i zróbcie z nim co trzeba 😀
2018-04-16 14:24:52
Witajcie. Pisze tem wpis trzęsącymi się rękoma, więc jak będzie jakiś błąd to sorry.
Miałam iść spac ale… ale zdarzył się cud! Mój kochany Aloesik mi napisał… mi! I na początku tylko mi! Wreszcie się doczekałam. Myślałam że to nigdy nie nastąpi . Już miałam wątpić w tę miłość ale… jednak Ono na to nie pozwoliło… a w czwartek stanie się coś jeszcze piękniejszego. Teraz idę soać, mam nadzieje że jak się obudzę to nie okaże się to snem.
Dobranoc :*
Jak sam tytuł wskazuje, albo i nie wskazuje… bo nikt tutaj pewnie hiszpańskiego nie zna… spokojnie, ja też nie znam 😀
Mam za to dla was piosenkę, zasłyszana gdzieś w jakimś sklepie, tak dobrze słyszeliście, ja zamiast robić zakupy to stałam i odpalałam Shazama, bo piosenka w radio mnie urzekła 😀
pisane na potrzeby konkursu do organizacji „Jedi Order” wszystko co jest tam zawarte, pokrywa się z Kanonem organizacji 😉
Na Yavinie zapadła już noc, wszyscy położyli się już spać, by zebrać energię na kolejny ciężki i pracowity dzień.
Tej nocy jednak, nie wszyscy smacznie spali. Shell leżała w swojej komnacie i przeglądała jakąś książkę o częściach do mieczy świetlnych. Nie mogła się jednak skupić, co chwile słyszała skrzypienie schodów. Nie przypuszczała że w dobie wind, ktoś jeszcze korzysta z tych starych schodów. Wstała, zarzuciła na siebie szlafrok i powoli, po cichu wyszła z Komnaty. Stanęła za zakrętem, skąd mogła bez obaw obserwować schody prowadzące prosto do piwnicy.
Zamilcz. Ktoś nas jeszcze usłyszy…
Ale Kirrond! Co z Rancorem?
Hamstur! Do ciemnej strony twojego chomiczego mózgu, nie dociera że zaraz nas ktoś nakryje, jak nie przestaniesz gadać?!
Ale w tym momencie to ty za dużo gadasz! Uciszył go Hamstur.
Kirrond i Hamstur, po ostrej wymianie zdań, zeszli do piwnicy, Shell stała w ukryciu jeszcze chwile, jej oczom ukazał się Sobol, który niósł na plecach czarny duży worek, nie było by w tym nic dziwnego… gdyby nie to że tam w środku coś się ruszało.
Shell postanowiła powiedzieć o tym komuś, pobiegła do Komnaty Resmi.
Zapukała do środka, dopiero po chwili zauważyła że drzwi są lekko uchylone. Weszła ostrożnie, ale nikogo nie zastała.
Dziwne… nie mówiła że gdzieś się wybiera… Powiedziała do siebie młoda Jedi i wyszła.
Shell! Widziałaś Kasandrę? Miała iść sprzątać kuchnie…
Caroline była wyraźnie zdenerwowana.
Może znowu się gdzieś włóczy z Thorwynem.
Nie tym razem… Thorwyn poleciał na jakąś misje z Nightem.
Dziwne… Resmi też zniknęła.
Ach ci młodzi… zawsze mają coś ciekawszego do roboty niż sprzątanie. Caro wzruszyła ramionami. No nic… to sprzątać będzie… Sobol.
Caro… a nie wydaje ci się dziwne, że obie zniknęły?
Nie… a powinno? Spojrzała się na Shell, jakby była z innej planety.
Ach te Chissy… Shell uśmiechnęła się i poszła szukać Ven. Ona jako Opiekunka Zakonu, powinna wiedzieć gdzie są dziewczyny.
Vendea siedziała w swoim gabinecie nad stertą papierów, usłyszała pukanie do drzwi, ale nie zdążyła krzyknąć „nie wchodzić”, gdy drzwi otworzyły się z hukiem, a do pomieszczenia wpadła Shell.
Tak, mi też miło cię widzieć, ale pracuje…
Ven… olej prace… ktoś nam sprzed nosa porywa Dziewczyny, a my nic z tym nie robimy?!
Jak to porywa? Vemdea wstała, zaniepokojona.
No najpierw zniknęła Resmi, a potem Kasandra… kto wie, która z nas będzie następna…
Shell. O czym ty mówisz?
To na pewno Kirrond i Hamstur… widziałam ich jak schodzili do piwnicy!
Ale to że schodzili do piwnicy to jeszcze o niczym nie świadczy… Uspokajała ją Vendea.
Niedawno widziałam jak Sobol taszczył na plecach czarny, ruszający się worek…
Co? No przecież to niedorzeczne! To Jedi! Po co mieli by porywać Kas i Resmi?
Ven… też chciałabym to wiedzieć. Jak tam nie pójdziemy to się nie dowiemy…
W porządku… chodźmy. Obie ruszyły do wyjścia.
Tymczasem w piwnicy, Kirrond i Hamstur, położyli dwie nieprzytomne dziewczyny na podłodze. Nałożyli na siebie czarne szaty z kapturem i zaczęli nerwowo chodzić wokół własnej osi.
To twoja wina!
Moja! Chomik… to ty chciałeś sprawdzić jak to jest być po Ciemnej stronie!
Trzeba było się nie zgodzić!
Mówiłem że lepiej było się zapytać Var, Shell, albo… Sobol! Przecież ty byłeś Sithem…
No byłem, ale za krótko by poczuć tę nieograniczoną Moc. Zaśmiał się.
Dobra! Dajmy spokój panowie. Przynajmnieji mamy fajnie przebrania. Sithowie to jednak mają gust. Kirrond obkręcił się by mogli podziwiać jego strój.
Wiesz że za porwanie i przetrzymywanie Jedi, mogą nas… Hamstur urwał, bo obie ich ofiary zaczęły się budzić.
Weź je zaknebluj. Oznajmił, a Kirrond bez mrugnięcia okiem, wykonał polecenie.
Resmi i Kasandra patrzyły się na nich i nie mogły w to uwierzyć, Trzej przykładni Jedi, pokazali swoją ciemną stronę.
Kirr… Rancor jest głodny…
No to masz tu, dwa kawałki mięska… Wskazał na dziewczyny.
Nie tym razem! Za nimi pojawiły się Vendea, Caroline i Shell. Każda z włączonym mieczem świetlnym.
O mamy gości. Sobol dobył swojego miecza i wydostał czerwoną klingę.
Stary… skąd ty masz ten czerwony? Zdziwił się Hamstur.
No przecież Navamir przywiózł…
A czyli jest jeszcze ktoś kto chciał zabawić się w Sitha!
Ven, spokojnie… to tylko zabawa… przecież my nic byśmy nie zrobili… Tłumaczyli się nieudolnie.
Jasne jasne… zabili byście Rancora… on nie lubi ludzkiego mięsa…
Shell! Vendea spojrzała się na nią groźnie.
Sorry, Ven… to może ja pójdę i uwolnię Resmi i Kasandrę..,
W imieniu Rady Jedi, odbieram wam rangi Mistrzów na czas Błękitnej Opozycji… i jeszcze dłużej… staniecie się Adeptami i przejdziecie szkolenie u Caroline, by powrócić na ścieżkę Jedi! Vendea, Mocą odebrała im miecze.
To będzie jeszcze gorsze, niż wasza Ciemna Strona… Panowie. Zaśmiała się Caro.
A mówiłem… mówiłem że to zły pomysł… Lamentował Sobol.
Ha! A ja przez chwile myślałam, że wy serio jesteście takimi ciemnostronnymi mistrzami. Powiedziała z uśmiechem Kasandra.
Kas… weź nas nie ogrążaj… Uspokajał ją Kirrond.
Ciemnostronni Mistrzowie… co za bzdura. Caroline spojrzała się po wszystkich i wróciła do swoich eksperymentów.
Tymczasem, gdzieś w odległej galaktyce.
Masz jakies informacje od naszych Ciemnostronnycch Mistrzów Thorwynie? Nightwish, usiadł wygodnie w drugim fotelu pilota.
Niestety nie… mam złe przeczucie Mistrzu…
Jakie znowu?
Chyba ich zdemaskowały.
Wiedziałem że tak będzie… A mogłem ja tam zostać, to wszystko by się udało… Night westchnął ciężko.
Ale przynajmniej, my jesteśmy bezpieczni. Ucieszył się Thorwyn.
Coś ty… już czuje na sobie wzrok Caroline, która mówi że da nam popalić jak tylko wrócimy…
To może nie wracajmy?
Fakt… obierz kurs… lecimy napić się koreliańskiej. Wstał z dotela, poprawił czarną pelerynę i poszedł skontaktować się z Navamirem.
Nav?
Tak Night?
Nienwracaj na Yavin, nasze ciemnostronne zamiary zostały odkryte… lecimy się napić!
Tak jest Mistrzu!
Witajcie.
Ja się melduje dziś z Malborka, i pozdrawiam Kasię, która siedzi właśnie koło mnie i która będzie musiała mnie znosić przez następne kilka dni 😀
Kilka godzin temu przyjechałam i już tyle emocji i wrażeń zostało mi zapewnionych.
Ale może od początku, jadąc z poznania do Malborka, poznałam bardzo fajnego studenta pedagogiki, Miłosza… i jak nie lubię jeździć pociągami, tak ta podróż minęła mi cudownie, tyle ile ja się naśmiałem i narozmawiałam podczas tych kilku godzin, to moje 🙂
Nawet nie wiedziałam że może mi się tak dobrze rozmawiać z kimś kogo nie znam 🙂
Nawet umówiliśmy się na spotkanie z nim i jego kolegą. mówię umówiliśmy, bo na spotkaniu była ze mną też Kasia.
Najpierw pizza, potem długi spacer i pyszna gorąca czekolada, bo bądź co bądź było trochę zimno 😉
Co się okazało, Miłosz też tak jak my, lubi serial na sygnale, i powiedział że tu (czyli na eltena) wpadnie i poczyta nasze fanficki 😉
Teraz chyba czas iść wreszcie spać, bo jutro kolejny cudowny i emocjonujący dzień 🙂
https://youtu.be/bRircB2hwSU
Sorry że tak ale jestem zbyt leniwa by włączać komputer 😛
I niech się owy dziekieć sam się domyśli że to do niego 😀
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi 😉
Nasz kochamy, cudowny, wspaniały Aloesik się do nas odezwał 🙂
Kilka minut rozmowy i od razu nasz świat staje się piękniejszy 😉
Aloesiku, wiem że nigdy nie przeczytasz tego wpisu, ale chciałam ci bardzo podziękować że kolorujesz nasz szary świat 🙂
A wczoraj jeszcze minął miesiąc od naszego poznania 😉
Nasze serca się uradowały i zesz…ały szczęściem bezgranicznym 😉
Oby więcej takich poranków jak ten dzisiejszy <3
Hejo 🙂
Postanowiłam dzisiaj wybrać się do sklepu, gdyż moja lodówka śwoeciła pustkami.
To czego byłam świadkiem i zarazem ofiarą, jest tak śmieszne że aż muszę się tym z wami podzielić.
Robiąc zakupy zaobserwowałam panią z wózkiem na zakupy, a w tym wózku chłopca, miał może z 6 lat i wrzeszczał jakby go wielka kara i krzywda spotkała.
Kobieta próbowała uspokoić go na kilka sposobów: brała go na ręce… posadziła na ziemi, nawet włożyła go w pewnym momencie do wielkiego koszyka z zabawkami, bo taki w tym sklepie się znajdował. Nic nie pomogło.
Obserwując te kobietę, miałam wrazenie że zaraz ją coś trafi i zostawi tego dzieciaka na środku sklepu.
W końcu mały krzykacz się zamknął, dlaczego spytacie…
A dlatego, że dostał pierogi…
Tak, Pierogi, jak zauważyłam, była to jakaś kilogramowa paczka, na szczęście nie mrożona. Mówię na szczęście, bo to co się później stało mogło by wtedy skończyć się źle.
W pewnym momencie, chłopiec otworzył paczkę… nie wiem jak…
i zaczął rzucać biednymi pierogami na prawo i lewo. Trafiając w innych klientów.
Tak, mi też się oberwało kilka razy, bo cały czas stałam dość blisko.
Spytacie pewnie co w tym czasie robiła jego matka?
Zostawiła chłopca samego w wózku z zakupami a sama poszła kilka kroków dalej szukać parówek 😀
Kiedy ludzie zaczęli kobiecie zwracać uwagę, ona wielce zdziwiona wróciła do syna, a ten trzymał już puste opakowanie po pierogach.
Pracownicy sklepu wyprosiła kobietę razem z dzieciakiem, oczywiscie bez wcześniej zebranych zakupów.
W pewnym momencie chciałam nawet zacząć nagrywać całą te sytuacje, ale stwierdziłam że lepiej nie bo mnie też wywalą 😀
Teraz właśnie wróciłam do domu, zdjęłam kurtkę i bluzę z kapturem, rzuciłam ją na łóżko, mój kot podszedł i zaczął coś macać swoją łapką. Co się okazało, w kaptuże mojej bluzy, leżał, jeden biedny pierożek 😀 Młody musiał mieć niezłego cela, że trafił, a ja… hmmm nie zauważyłam tego wcześniej 😀 😀